Wczoraj dalej zaklinałam wiosnę, nie czym innym, jak tylko niteczkami.
Przeglądając po raz wtóry bloga Maranty pomyślalam, że jeden z jej medalionów świetnie by pasował do tęczowego kordonka.
Wzięłam się więc do pracy i powstały do niego jeszcze kolczyki :0)
Teraz zapakowane czeka na swoją nową właścicielkę, która dzisiaj ma przyjść z wizytą ;0)
I chyba u mnie zaklinanie się powiodlo, w niewielkim stopniu, ale jednak.
Znalazłam w ogródku takiego maluszka
9 komentarzy:
Czarodziejko ja wierzę, że nowa właścicielka będzie zachwycona takim prezentem, a opakowanie jakie śliczne:)
Już sama nie wiem, co najpiękniejsze, oczy można pogubić :)
oj zazdroszczę nowej właścicielce, bo komplecik jest przepiękny :)
Śliczny jest! Powiem jeszcze raz - zazdroszczę Ci umiejętności robienia frywolitek!! Ale kiedyś też się nauczę :):):)
Właścicielka dziękuje i właśnie się chwali koleżankom z pracy :)
Agnieszka
piękny komplet - o nauce frywolitek marze odkąd pierwszy raz zobaczyłam takie misterne drobiażdżki na jakimś jarmarku... pewnie z 15 lat temu... ale póki co jakoś nie mam odwagi ;(
boję się, że to za wysokie progi na moje skromne nogi :(
popatrzę więc na twoje cudeńka i powzdycham :)
Kiniu coraz piękniejsze frywolitki pleciesz, cudne.
Szczęściara z tej nowej właścicielki! :)
Super prace. Pozazdrościć talentu.
Pozdrawiam http://hafcik-andzi.blog.onet.pl/
Prześlij komentarz