Powroty z urlopu zawsze są ciężkie.
Za nic nie mogę się zebrać, żeby coś napisać.
Zwłaszcza jak ponad dwutygodniowy wypoczynek kończy się chorym gardłem i zapchanym nosem :O(
Ale żeby sobie jakoś osłodzić chorowanie w środku lata wracam jeszcze do ostatnich dni przedurlopowych :O)
Wybrałam się wtedy na wystawę patchworku w Centrum Sztuki Współczesnej Solvay w moim rodzinnym Krakowie :O)
Na wystawie nie znalazłam się przypadkiem....ale kto i co było powodem (oprócz oczywiście chęci obejrzenia wspaniałych patchworkowych prac) mojej obecności tam....innym razem ;O)