sobota, 26 czerwca 2010

A we wrześniu do szkoły...


Wakacje się dopiero zaczęły, a ja już o szkole ;o)
Jak na razie będzie to zerówka.
Tak w przypadku mojego średniego, jak i siostry mojej chrześnicy.
Jako, że miałam co nieco czasu, przygotowałam już teraz worek na obuwie dla Zosi


I co?! No zepsute oczywiście...zamiast wszyć imię na dole worka to ja u góry...że niby ładniej będzie.
No to jest ładniej, nie ma co...


Nie pomyślalam, że jak ściągnie się worek górą, to ten napis już tak ładnie wyglądał nie będzie. Ale nie chce mi się wszystkiego pruć. Tak już zostanie.
Mateusz juz wybiera alfabet...na drugim egzemplarzu wszyję porządnie ;o)
W końcu człowiek uczy się na błędach ;o)

piątek, 25 czerwca 2010

Wczoraj i dziś


Wczoraj przyszła moja wyczekiwana przesyłka z Robin's Patchwork.
W sumie to czekałam bardzo krótko od momentu zamówienia, ale nie mogłam się doczekać i przez to czas mi się niemiłosiernie dłużył ;o)
I wreszcie mam kilka wiekszych kawałków (kociaki na zamówienie synów ;o))


I zestawy jesienne, bo mam co do nich już sprecyzowane plany ;o)


Prześliczną tkaninę w jagódki (pierwsza od lewej) dostałam jako dodatek do zestawów :o)

A dzisiaj też był dzień tkaninowy, bo przyszła przesyłka od Mirki.
Dostałam prześliczną biedronkową bawełenkę, z której Nerula szyła ostatnio wdzięczne podkładki pod kubki.
Jest prześliczna


A na koniec chciałam jeszcze wszystkich zaprosić do zabawy Robótki w podróży
Ja już się zgłosiłam, pomysł też już się narodził...teraz tylko wykonać zamierzenia ;o)

środa, 23 czerwca 2010

A dzisiaj o wielu sprawach...


Bo po pierwsze dzisiaj Dzień Ojca.
Ja  dla mojego kochanego tatulka nie mogłam zrobić nic innego jak kolejne ptaszki heritage'owe.
Ma ich już kilka a dalej twierdzi, że mało.
Więc wydzielam, żebym sie później nie musiała glowić nad prezentem. Ale praca nad nimi to czysta przyjemność, więc chętnie się za nie zabieram.
Tym razem obdarowałam go sówkami oraz na dodatek frywolitkowym kwieciem


Bo po drugie ja co prawda ojcem nigdy nie byłam i nie będę, ale i mnie dzisiaj sprawiono przeogromną niespodziankę.
Otrzymałam prezencik od Kamali, u której zapisałam się do zabawy "Podaj dalej".
Nie będę opisywać  tego co otrzymałam, bo moje słowa i tak nie wyraża radości, jaką mi sprawił ten prezent. Poprostu pokażę


Nawet zdjęcia nie oddadzą uroku tego igilniczka. Jest poprostu doskonały!!!

Kamalo, jeszcze raz bardzo, bardzo, bardzo dziękuję!!!!

Bo po trzecie będzie o czymś czym ostatnio "żyją" moi synowie.
Wszystko to za sprawą jednej z naszych przydomowych kurek.
Obdarowała ich...


potomkami, których jest dwóch. Moje chłopaki są wniebowzięte. Takiej radości nawet najbardziej wypasiona zabawka im nie sprawiła.
I od razu dla obrońców praw zwierząt...nie maltretują ich, chodzą tylko i doglądają czy mają co jeść i pić ;0)

sobota, 19 czerwca 2010

Niespodzianka od Loreny i moje wytwory ...


Wczoraj przyszła niespodzianka od Loreny, u której odgadłam COŚ.
Tym czymś była prześliczna biedronka.
Wpisując komentarz nawet nie myślałam, że mogę coś dzięki temu wygrać.
A tu dostałam takie śliczności


Powiem szczerze, że jestem pod ogromnym wrażeniem perfekcji z jaką Lorena wykonuje hafty. Wszystko takie równiutkie, dokładne...mistrzowsko wykonane. Zdjęcia nie oddają całkowicie uroku tych hafcików.

Loreno, ogromnie dziękuję za niespodziankę!!!

A teraz moje dziwolągi, znowu frywolitkowe...niestety.
Wisior, póki co mój ;o)


I klipsy do naszyjnika, który wykonywałam na zamówienie mamy...klipsy zresztą też ;o)


Ciekawe kiedy wreszcie pokażę coś z haftu...

wtorek, 15 czerwca 2010

Męczę dalej...


Was męczę oczywiście.
Bo nie będzie nic prócz frywolitki.
Jakoś tak ostatnio pałam miłością wielką do czółenka.
Efektem mego uczucia są kolczyki


I komplecik


Wiem, wiem, niewiele tego...niestety w czasie upałów nie funkcjonuję najlepiej, na dodatek jako niskociśnieniowiec...skrajnie nisko dodam...przy takim ciśnieniu atmosferycznym, jakie do tej pory panowało w Krakowie, największą ochotę miałam niestety na ...sen.
Więc chyba powinnam się cieszyć, ze udało mi się zrobić cokolwiek :o)

środa, 9 czerwca 2010

Zwierzyńcowy wpis


Mój kocur czasem robi się groźny


A to za sprawą innego osobnika, a właściwie osobniczki


A w odwiedziny czasem wpadnie też inna zwierzyna



A teraz wracam do syropu i nalewki z czarnego bzu, którego pozazdrościłam Edzie
A jak pięknie pachnie :o)

poniedziałek, 7 czerwca 2010

Kilka nowych supełków


Brak czasu, ale tez ochoty na robótkowanie nie sprzyja powstawaniu czegokolwiek.
Korale z ostatnich warsztatów czekają na dokończenie i jakoś doczekać się bidoki nie mogą ;0)
Ale kilka supełków na nitce zawiązałam.


I na specjalne zamówienie mojej mamy naszyjnik Rita według wzoru Renulka

piątek, 4 czerwca 2010

Zachciało mi się


No właśnie, jak mi się coś zachce to już koniec.
Tym razem obiektem mych pragnień stały się czółenka.
Ale żeby tak łatwo nie było, zachciało mi sie mieć takie ładne, kolorowe, inne niż te sklepowe.
No i chyba mi się udało.
Mnie w każdym razie efekt zadowolił, a to już dużo ;0)

    
    

czwartek, 3 czerwca 2010

Misiowa metryczka


Dotarła do właścicielki, więc można pokazać :o)
Popełniłam ostatnio metryczkę dla córeczki Aneladgam
Zdjęcie takie sobie, bo robione na szybko tuż przed wyjściem na pocztę ;o)