Miałam pokazać prezenty jakimi zostałam obdarowana w Warszawie.
A sporo tego było :0)
Przecudowną torbę, która towarzyszy mi przy frywolitce, gdyż mieści wszystkie moje niteczki, a w kieszonkach mogę schować czółenka, szydełka i inne rzeczy mi niezbędne :0)
A tu środek (teraz zdecydowanie bardziej wypakowany ;0))
Kuchni francuskiej akurat w domu nie miałam ;0) Teraz trzeba będzie coś spróbować upichcić ;0)
W ramach naszej wymiany dostałam same cudeńka.
Baktusa, który kolorystycznie pasuje mi do torebki ;0), a jaki jest milutki...
Serwetę szydelkową w prześlicznym liliowym kolorze (moim ulubionym na dodatek ;0))
Dostałam jeszcze masę kolczyków i korale, ale zdjęcia tak kiepskie, że nie pokażę ;0)
A przy okazji chciałam jeszcze wspomnieć o candy w Przy kominku siadam...
Ja się nie moglam oprzeć temu tildowemu króliczkowi...od dawna jakiegoś tildasa chciałam mieć...moze tak się uda ;0)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz