Oj, jakże miło mi się dzisiaj dzień zaczął.
Listonosz dostarczył mi fantastyczne Walentynki :O)
Prześliczną karteczkę od Ilonki
I paczuchę od
Coloriny, z której wyciągnęłam takie cuda, cudeńka
Ale i koniec dnia był wspaniały.
Po pierwsze dlatego, że na warsztatach towarzyszyła mi moja przesympatyczna sąsiadka
Mysia.
Tak, tak, teraz sąsiadów, mieszkających trzy domy dalej to się przez internet poznaje :O)
Tam też spotkała mnie jeszcze jedna niespodzianka...
Kiedy powiedziałam Joli, że nieziemsko podoba mi sie jej naszyjnik, ta niesamowita kobietka ściągnęła go z sobie z szyji i zawiesiła na mojej.
Teraz paraduję w takich cudownych kwiatuszkach
Dziewczyny powiem po prostu DZIĘKUJĘ!!!! Bo i tak cokolwiek bym nie napisała będzie to stanowczo za mało.
A w sobotę świętowaliśmy urodziny mojego pierworodnego.
Oczywiście obowiązkowo torcik
Znów mieliśmy okazję podziwiać talenty artystyczne, jak i kulinarne
Dorotki :O)