Powroty z urlopu zawsze są ciężkie.
Za nic nie mogę się zebrać, żeby coś napisać.
Zwłaszcza jak ponad dwutygodniowy wypoczynek kończy się chorym gardłem i zapchanym nosem :O(
Ale żeby sobie jakoś osłodzić chorowanie w środku lata wracam jeszcze do ostatnich dni przedurlopowych :O)
Wybrałam się wtedy na wystawę patchworku w Centrum Sztuki Współczesnej Solvay w moim rodzinnym Krakowie :O)
Na wystawie nie znalazłam się przypadkiem....ale kto i co było powodem (oprócz oczywiście chęci obejrzenia wspaniałych patchworkowych prac) mojej obecności tam....innym razem ;O)
9 komentarzy:
śliczne te pledy! szczególnie podoba mi się ten z kurczakami i z łódką- rewelacyjne!
Strasznie żałuję że ominęła mnie wystawa. Na szczęście nadrobiłam tę stratę trochę później ;)
Dziękuję za zdjęcia Kiniu!
Zdrowia życzę!
Prawdziwe dzieła sztuki! przepiękne!
Ale cudeńka - wspaniała wystawa!
Duzo zdrowia:)
Ha! Ale się zdziwiłam! U kogoś na blogu zobaczyłam w ulubionych Twój blog i oczywiście miniaturka fotki. Moje kwiaty! Szok... pomyślałam, że ktoś uszył takie same, bo tytuł nic nie mówił, że to wystawa z Karkowa! Dzięki Konia za te fotki :) Pozdrawiam serdecznie :)
P.S. Wiem co było powodem, że tam byłaś! Hahaahaaa... :))) Nie powiem! Napisz, napisz koniecznie, jestem ciekawa bardzo jak Ci się podobało.
Jeszcze raz pozdrawiam :)
Cudowne! Zazdroszczę możliwości bycia tam. A łódka i domki - dla mnie naj! :)
nie wiem jak to możliwe że przegapiłam te zdjęcia :) bardzo za nie dziękuję, bo mi nie było dane wystawy obejrzeć :(
Po przeczytaniu nowszych postów (bo czytam od góry :0) podejrzewam, że może zdolna siostra Twoja również pojawiła się na wystawie?
Piękne prace, dokładnie trzy z nich zawojowały moje serce. Szkoda, że nie znam ich autorek.
Rozczochrane krzykacze, które wyhaftowałaś tatusiowi też okrutnie mi się podobają!!
Buziaki 102 :*
Prześlij komentarz