Wczoraj wyciągnęłam ze skrzynki kopertę...dużą kopertę...jak zobaczyłam nadawcę, to już wiedziałam z jakiej "okazji" :0) Przyszła przesyłka zawierająca wygraną w konkursie u
Aneladgam.
Kiedy gnałam z tą i kilkoma innymi (czyt. mało ważnymi) kopertami do domu, na mojej drodze pojawił się mój najmłodszy i wrzaskiem zawrócił mnie z powrotem do skrzynki.
Mamusia musiała wsadzić wszystkie koperty tam skąd je wzięła...co gorsza musiała poczekać, aż synuś łaskawie je z niej wyjmie...ale najgorsze, że wcale mu nie było spieszno zanieść je do domu, a oddać ich jakoś też nie miał chęci.
No, ale wreszcie się dorwałam do tej jednej najważniejszej i moim oczom ukazało się to
Co prawda najpierw przeczytałam milutki liścik, ale jego już nie pokażę ;0)
Dobrze, że Maruś nie miał chęci oglądać tych skarbów razem ze mną, bo zaraz na moim tamborku musiałby się pojawić ów motor ;0)
A niestety kupę inszej pracy hafciarskiej przede mną...szwagier co rusz dopytuje, jak tam zaproszenia.
Mnie najbardziej jednak zachwyciła koronkowa zakładka, jest taka delikatna, poprostu śliczna.
A że ja czytam 5 książek na raz, to tego akurat nigdy za wiele :0)
Magdaleno bardzo, bardzo, bardzo dziekuję za wspaniałą nagrodę, ale chyba jeszcze bardziej za wspaniałą zabawę :0)